Roleplay w GTA. Gra w prawdziwe życie: jak to ugryźć?

3 września 2020
ok. 7 minut czytania

Przez lata grałem w wiele tytułów. Jeżeli ktoś  jednak zapyta mnie, który wspominam najlepiej, zdecydowanie odpowiedziałbym:

Roleplay w starym, poczciwym Gta San Andreas.

Możecie mi wierzyć lub nie, ale przegrałem tam tysiące godzin. Tysiące godzin, których wcale jakoś bardzo nie żałuję.

Dlaczego GTA San Andreas a nie GTA V?

Choć na Polskiej scenie Roleplay w GTA V cieszy się ogromną, a wręcz wiele większą popularnością niż w przypadku GTA San Andreas, to po prostu inny świat… I nie chodzi tu o samą grę, a o sposób gry.

Co prawda co jakiś czas na GTA V powstaje serwer, który ma przenieść do realiów nowszej części Grand Theft Auto zasady z oldschoolowych serwerów SAMP i MTA, ale rzadko kiedy takiemu serwerowi udaje się przebić.

Większość serwerów na piątce, a w zasadzie „wysp”, bo takie określenie upodobali sobie ich właściciele, znacznie odbiega od pierwowzorów z San Andreas.

Przede wszystkim chodzi o samą komunikacje między postaciami. Musicie wiedzieć, że postać to nie Wy. Postać to wirtualny charakter, którego Wy kreujecie, ale to nie jesteście Wy.

W przypadku GTA V, komunikacja ta bardzo często odbywa się głosowo i tu pojawia się zasadniczy problem: co jak ktoś chce grać kobietę, będąc OOC (out of character, w realnym świecie) mężczyzną? Co jak ktoś gra podstarzałego, władczego mężczyznę, a w rzeczywistości ma piskliwy głos przed mutacją?

To niestety dość mocno ogranicza pole manewru i burzy klimat. Choć taka gra również może się podobać i nic do niej nie mam — uważam, że pomimo prawdopodobnie lepszej zabawy i radochy, gra sama w sobie nie daje tego, czego oczekuję od Roleplaya — realizmu i wczucia się w wirtualny świat, wczucia jak w dobrym filmie.

Na czym polega Roleplay w GTA San Andreas?

W odróżnieniu od wielu gier typu MMORPG, Roleplay sam w sobie nie ma jakiegoś większego celu. Ewentualny cel ustalacie sobie sami, w zależności od tego, jaką gracie postać.

Przede wszystkim, Roleplay to kreacja własnego charakteru w wirtualnym, otwartym świecie. Choć znam osoby, które śmiały się z Roleplaya, nazywając go „drugim życiem”, w rzeczywistości ta gra umożliwia spełnianie własnych niespełnionych ambicji i naprawdę dobrą zabawę. W moim odczuciu gra na Roleplay’u jest jak oglądanie dobrego, tematycznego filmu… Z zasadniczą różnicą, tutaj po części wcielamy się w aktora, w dodatku aktora, który samemu pisze własną rolę.

Przykładowo, w swojej „karierze”, grałem między innymi takie postacie:

  • Kierowcę wyścigowego, uczestniczącego w jednej z najbardziej prestiżowych lig. Wyścigi odbywały się średnio co dwa tygodnie, poza nimi było dość dużo ciekawej gry w tzw. „Celebrity Project”, masa wywiadów, czy imprez z innymi twarzami wirtualnego show-biznesu. Nie muszę nawet wspominać o dużych e-dolarach, które szły za taką postacią — sportowe samochody czy luksusowe ville, były dla niej standardem. Słowem, było co robić. Postać ta była też o tyle ciekawa, że odniosła sukces w dość młodym wieku, bez większego mentalnego przygotowania, przez co często popełniała spektakularne wpadki. Naprawdę, doskonale się przy niej bawiłem, tym bardziej, że w życiu realnym jestem ogromnym fanem motorsportu i nawet gra poza torem, jak chociażby negocjacje kontraktów, była dla mnie wyśmienitym smaczkiem.
  • Oficera LSPD, który patrolował miasto w specjalnej jednostce szybkiego reagowania (taka super szybka drogówka do awaryjnych sytuacji). Wielogodzinne patrole i komunikacja na TS-ie z ludźmi, którzy tematem Policji byli zajarani jeszcze bardziej ode mnie, były czymś, co wspominam niezwykle miło. Z wieloma tymi osobami kontakt utrzymuję do dziś, po wielu już latach. Sam oficer cieszył się dużym uznaniem ze względu na wysoką pozycję w jednostce, ale był bardzo nieprzyjemnym w obyciu facetem. Traktował wiele osób z góry i popadał w częste tarapaty, aż któregoś dnia został wyrzucony z LSPD.
  • Młodego chłopaka z biednej dzielnicy, który był ogromnym fanem koszykówki. W życiu niespecjalnie mu się powiodło, nie udało mu się zostać profesjonalnym koszykarzem i ostatecznie wylądował na ulicy, gdzie dopuszczał się drobnych kradzieży.
  • Biznesmena posiadającego sieć sklepów spożywczych i udziały w wielu dobrze prosperujących przedsiębiorstwach. Mężczyzna poruszał się na co dzień sportowym Cheetahem i… Prywatnym helikopterem. Był jednym z najbogatszych ludzi w mieście. Poza pracą niespecjalnie miał jednak czas dla rodziny, z którą dość szybko zerwał później mu się przez to kontakt.
  • Pilota samolotów w lokalnych liniach lotniczych.

I naprawdę wiele, wiele więcej… Oczywiście każda z tych postaci jest na swój sposób wyjątkowa, ale wiele z nich zaczynało od zera. O wielu z nich też nie wspomniałem, bo miałem też zwykłe, nudniejsze postacie, takie jak chociażby urzędnik, czy pracownik lokalnego baru.

Wyścig GT3 na serwerze Roleplay

Jak nauczyć się grać na trybie Roleplay?

Jeżeli wystarczająco Was zachęciłem i chcielibyście spróbować, mam dla Was dobrą wiadomość.

Roleplay sam w sobie jest naprawdę prosty, to przede wszystkim trzy komendy:

  • /me – czat opisujący akcje wykonaną przez Waszą postać. Jeżeli czegoś nie da zrobić się skryptowo w grze i tak możecie to wykonać (o ile jest realne i mogoby się wydarzyć w prawdziwym świecie). Możecie też oczywiście zagrać tu coś, co można fizycznie zrobić, jednak opisać z większą dokładnością: np. przy otwartym oknie w samochodzie możecie odegrać /me otworzył drzwi w samochodzie za pomocą wewnętrznej klamki.
  • /do – czat używany do opisów sytuacji, miejsc (np. /do W pomieszczeniu można zauważyć bałagan), dokańczania akcji, które nie zmieściły się na /me ze względu na limit znaków (/do […] dalsza część akcji), a także reakcji /do Na skutek zderzenia, mężczyzna ze względu na brak zapiętych pasów, z impetem uderzył głową o kierownicę. Otworzyła się jednak poduszka powietrzna… i tak dalej.
  • /b lub . – czat OOC, czyli Out of Character. Wszystko to, co nie dotyczy przedstawionego świata. Np. „siema Marcin, co tam w szkole?”, albo „czy jest tu jakiś admin?”.

Liczy się przede wszystkim Wasza kreatywność i umiejętność grania z głową, zachowując zasady realizmu. Znam zarówno osoby grające od niemal 10 lat, które grają słabo, jak i osoby, które grają pół roku, a są istnymi wirtuozami tego trybu.

Ile osób w to gra?

Korci mnie, żeby pokusić się o mój ulubiony frazes: „to zależy”. Nie jest tajemnicą, że z reguły najwięcej graczy gra w godzinach wieczornych. W przypadku Roleplaya, na bazie moich obserwacji najwięcej gra z reguły w niedzielny wieczór. Latem ilość graczy na RP z reguły się zmniejsza, najlepsze okresy odnotowuje się z reguły jakoś od grudnia do końca lutego, czyli końca zimowych ferii.

Na największych serwerach w godzinach szczytu znajdziemy z reguły około 200-300 osób każdego dnia, w okresach zimowych lub ciekawych eventów, czy aktualizacji, liczba ta zwiększa się nawet do okoo 600, a serwery takie jak chociażby dawniej błyszczący net4game pamiętają nawet liczby zbliżone do tysiąca. Na jedno miasto, bo z reguły na Polskiej scenie RP San Andreas gra się w Los Santos, naprawdę to spokojnie wystarcza, a miasto (zwłaszcza konkretne strefy) nie świeci pustkami.

Jakie są serwery Roleplay na SAMP, a jakie na MTA?

Mógłbym tu wymienić ich naprawdę sporo, ale opiszę tylko te, z którymi miałem jakąś większą styczność i mogę je polecić:

  • Mrucznik-rp (SAMP) – serwer, który nie cieszy się dziś największą popularnością. Pomimo tego, ze względu na luźną formę rozgrywki, wiele osób tam zaczynało. To luźne RP nie ma wiele wspólnego z prawdziwym, bo realizmu doświadczymy tam z pewnego, ale chętne osoby na pewno nauczą się tam dość łatwo podstaw, które zaowocują później na ewentualnie innych serwerach… Choć Mrucznik też ma oczywiście swój urok. Dawniej na tym serwerze grało ponad 300 osób w jednej chwili dziennie, dziś nie wygląda to już aż tak dobrze, ale mimo wszystko nadal są gracze, więc można spróbować.
  • Ls-rp (SAMP) – chyba najstarszy serwer na tej liście. Rozgrywka na naprawdę dobrym poziomie, serwer warty uwagi w mojej opinii szczególnie jeżeli chcecie zagrać w służbach porządkowych lub w przestępczym półświatku. Dla cywila, czy osoby początkującej na RP, serwer może sprawiać wrażenie niezłej dżungli, osobiście miałem kilka podejść i nie do końca się tam odnalazłem.
  • Devgaming (MTA) – ze względu na swoją platformę, serwer o ogromnych możliwościach. Zaawansowany tuning (w tym mechaniczny) pojazdów, czy interaktywne telewizory w budynkach, to tylko wybrane z funkcjonalności, których na SAMPie raczej długo w tak dobrej formie nie uświadczymy. Serwer cieszy się dużą popularnością, choć wymaga od gracza dość sporo. To tak zwane HARD-RP, gdzie nie ma miejscu na większe pajacowanie, czy głupotę. Jeżeli jesteś początkujący i nie do końca rozumiesz zasady trybu, Dev może być średnim wyborem i może Cię niepotrzebnie zniechęcić. Jeżeli jednak wiesz już na ten temat coś więcej, mogę z czystym sumieniem polecić ten serwer, bowiem rozgrywkę tam bardzo cenię sobie nawet do dziś. Screeny w tym wpisie, pochodzą z mojej gry właśnie na tym serwerze.